Alpinista, student, facet z krwi i kości. Dusza towarzystwa, nieoceniony żartowniś w grupie przyjaciół. Poza tym wierny przyjaciel, troskliwy brat i syn. Chrześcijanin pełną gębą, który Chrystusa spotykał w sakramentach, ale nade wszystko w ubogich i opuszczonych, których odwiedzał w slumsach Turynu. Pier Giorgio Frassati, jest inspirującym przykładem tego jak połączyć codzienność, pasje, naukę i życie towarzyskie z zaangażowaniem społecznym i głębokim życiem duchowym. Zmarł w wieku zaledwie 24 lat na chorobę Heinego-Medina, którą zaraził się od ubogiego podopiecznego. Książka, którą wyszperałam w antykwariacie to drugie wydanie, z 1936 roku, autorstwa człowieka, który z Frassatim spotykał się wielokrotnie i miał możliwość obserwowania tego niezwykłego człowieka. To wydanie zawiera także wiele fotografii z rodzinnego archiwum. Polecam.